mam w sobie tyle siły aby obejrzeć program o niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo dzieciach do końca. Z reguły gdy tylko zorientuję się czego dotyczy, przełączam na inny kanał. Jeśli jednak oglądam, płaczę i współczuję. Albo podziwiam – opiekunów, wolontariuszy i cały sztab ludzi dobrej woli.
Nie umiałabym. Chyba nie. Tak się poświęcić, oddać, mieć cierpliwość, wiarę, nadzieję.
I może dlatego zmieniam kanał. Bo czuje tę małość w sobie. A co najważniejsze, wydaje mi się, że nie oglądając programów tego typu, nie patrząc na te dziwne, wykrzywione, twarze, odgonię od siebie problem. Udam, że w moim otoczeniu tacy się nie trafiają.
Dziś obejrzałam. Powyginane nogi i ręce, obślinione twarze, pusty wzrok, zepsute zęby, nieskoordynowane ruchy, głupi śmiech… i młode opiekunki karmiące cierpliwie poplutych chłopców, wycierające usta kwiczącym dziewczynom. I wszyscy oni razem zadowoleni.
Tylko ja, przed telewizorem, zdziwiona i smutna. Prosta i pusta.
trzeba wiele odwagi, żeby choćby przed sobą, zrobić takie wyznanie
to chyba trzeba mieć w sobie, żeby mieć siłe pomagać
tak trudno mi jest oglądac takie programy. ja nawet na „Animals” rycze jak bóbr
różnimy się wszyscy od siebie…i w różnych dziedzinach jesteśmy fachowcami…
moja koleżanka urodziła dwa lata temu córeczkę bez mózgu…nie dawali jej dnia zycia….a teraz się uśmiecha…
i przez ich pryzmat patrzę na takie dzieci…wcześniej unikałam…teraz potrafię inaczej…
————————————————————
wrazliwa? i dobrze… bo to wymierajacy gatunek.
Ja zawsze wtedy płaczę i wolę oglądać takie programy w samotności…czy wstydze się łez?nie chyba nie.
Kazdemu z nas dano inny talent. Uwierz, jak trzeba to wszystko mozna pokochac. Dziecko sprawne inaczej, to nie musi byc kara, to moze byc nagroda….
czuję dokładnie to samo, gdy patrzę na takie programy. z reguły nie patrzę, bo nie daję rady
hmm mam podobne odczucia leki a bycie ojcem przede mna hmm