o wybujałej wyobraźni, w nieokiełznanym szale twórczym przyozdobił nasz samochód rysunkami o niewątpliwie dużej wartości artystycznej. Wokół samochodu krechy, na dachu „A”, a na masce ogromna pacyfka. Gwoździem czy czymś podobnym.
Planowaliśmy go sprzedać przy najbliższej okazji, tylko że teraz jego wartość spadnie. A robić nie warto. Maciek pomalował jakimś korektorem. Ma ten zabieg jeszcze powtórzyć i tyle.
W obliczu innego problemu, który nie daje mi spać spokojnie, a o którym nie mam ochoty teraz pisać, ten nie ma znaczenia. Spłynęło to po mnie jak po kaczce.
Ewa
🙁 No bo końcówka tego roku jest do dupy:( Ale kolejny bedzie dobry, lepszy dla nas wszystkich, zobaczysz…
…no nie byłem ostatnimi dniami w ościennym mieście.
no ale to przykre
ojej nie zazdroszcze
AC jest?
Rany, jakiś kretyn.
W takich sytuacjach mam ochotę nogi z dupy powyrywać gówniarzom conajmniej.
życzę Ci, żeby ten nurtujący problem szybko się rozwiązał.
Pomalowany, ale jeszcze mozecie go sprzedać.Gorzej byłoby, gdyby same malunki zostawił na parkingu.
szybkiego rozwiązania bolącego problemu!
taka pacyfka podziałałaby na mnie zdecydowanie antypacyfistycznie. powyrywać, a jakże!
heh…Trzymaj sie…i Powodzenia…
pacyfka! to ci dopiero chore poczucie humoru… trzymaj się…
hmm… dupowato no…
kurde!
ja bym sie wkurzyla, i chyba rozplakala.
no ale, nie mam powazniejszych problemow… trzymaj sie. bedzie dobrze!
niestety głupota ludzka nie ma granic…
świnia
nam kiedyś też
Dla takiego gościa to zabawa, dla Was problem. Hmm irutują mnie takie zachowania, bo słów brak. Oby ten ważniejszy problem niż malunki na samochodzie został rozwiązany czym prędzej. :***
to nie było miłe ze strony artysty!
coś smutnego? skoro taki wyczyn po Tobie spływa:(
Ewuś, gdzie jesteś?