będą robić przegląd instalacji gazowej w naszym bloku.
Wracając wczoraj z pracy, zobaczyłam na klatce kartkę z informacją. Weszłam do domu, a tą samą nowiną poczęstowała mnie teściowa. Zdziwiłyśmy się, że notatka zawisła dzień przed planowanym wyłączeniem, że spółdzielnia nie raczyła poinformować lokatorów wcześniej. Nie mamy butli gazowej, więc ustaliłyśmy, że teściowa pożyczy nam swoją. Maciek, którego wiadomość o przeglądzie również zaskoczyła, miał pójść do niej po południu i sprawdzić, czy butla nadaje się do użytku.
Jednak potem zdecydowaliśmy inaczej – że kupimy małą dwupłytkową kuchenkę elektryczną, która przyda nam się teraz i potem – w związku z zaplanowanym na lipiec wyjazdem nad morze. Wieczorem chłopaki pojechali do Reala. Kupili co kupić mieli, a wchodząc do klatki z nowym nabytkiem, jeszcze raz zerknęli na kartkę przyklejoną do drzwi wejściowych.
– A wiesz – poinformował mnie Maciek kładąc na stole pudło z kuchenką – tam jest napisane, że to będzie przegląd bez wyłączania dopływu gazu.
No. Wszyscy troje przeczytaliśmy komunikat. Jak widać – dokładnie.
He he :))) Dobrze, że kuchenka i tak się przyda.
niby prosty komunikat :)))
hehehe to jeszcze śmieszniejsze od tych moich ministrantów 😉
a bo czytanie ze zrozumieniem to domena Polaków;)
pewnie do słowa GAZ a potem resztę każdy sobie dopowiedział nie?
bo te spółdzielnie to ciągle jakieś epistoły wypisują, kto by tam zwracał uwagę 😉
hihihihihihi
ja tez nigdy dokladnie nie czytam takich ogloszen:)
heheheh…:))
Problem robi swoje ;-))
Czasami nawet wpływa na dokładność, w tym wypadku czytania , pozdrawiam serdecznie :-))
Ja to wszędzie wietrzę podstęp. Szczególnie w urzedach. To niemożliwe żeby wszyscy źle przeczytali. Moim zdaniem karta została zamieniona i tyle.