Z tą panienką to już pogadać można, pokłócić się, pośmiać, powygłupiać. Można zapytać a odpowie, można zasugerować a zgodzi się lub nie, można zabronić, a zareaguje sprzeciwem. Pełnoprawny członek rodziny robi się z niej pomału. Gwiazda na pewno.
Lubi przymierzać buty. Chodzi po domu w swoich kaloszach, albo półbutach. Zakłada moje papcie, albo podtrzymywana – buty na wyższym obcasie.
Nie kąpie się tradycyjnie siedząc i pluskając wokół rękoma. Raczej wstaje i przemieszcza się w wannie. Tu coś postawi, tam przesunie, wyleje, poleje. I wcale nie lubi być z kąpieli wyciągana.
Z bajek upodobała sobie ostatnio Smerfy. Patrzy w telewizor jak zaczarowana gdy widzi swoich ulubieńców. Jedną kasetę ma w małym paluszku więc całkiem dobrze orientuje się w ciągu zdarzeń. Często powtarza (na dworze, na spacerze) „czili czili” – co jest fragmentem pewnego zaklęcia używanego przez Papę Smerfa. Poza tym nie pogardzi Teletubisiami, Jedyneczką i Domisiami.
Do rozpoznawanych literek (obok A, B, E) dołączyły C, D, S. Bardzo lubi zabawę w scrabble – układa sobie kwadraciki w przegródkach, przekłada je, wysypuje, a przy okazji nazywa albo powtarza nazwy liter.
Lubi podglądać przez okno jak wieszam pranie na balkonie. Przechodzi wtedy od okna do okna, a ja muszę pukać do niej z drugiej strony ilekroć zmieni miejsce. Gdy jest ze mną na balkonie w trakcie wieszania – to pomaga. Podaje mi rzeczy tak szybko, że nie nadążam. Te większe z komentarzem: „ale duuuuuzi”.
Lubi też wrzucać brudne rzeczy do pralki. Bierze coś, staje na placach i popycha ubrania tak długo, aż znikną w środku. Nosi ze mną miotłę i szufelkę.
Czasem bywa nie w humorze, a wtedy wszystko o co zapytam jest na„Nie”. I nawet jeśli chce jej się pić, a pytam: „Kasiu, chcesz piciu?”, odpowiada „nie”, a potem zabiera mi butelkę.
Lubi bawić się magnesami na lodówce i grać w piłkę. Piłkę ustawia przed sobą bardzo precyzyjnie, a potem strzela gola z okrzykiem. No i zabawa w chowanego. Maciek albo Adaś chowają się w szafach, za drzwiami, pod łóżkiem, pod stołem, a ona chodzi po domu powtarzając „siukamy, siukamy”.
Rozpoznaje naprawdę trudne (jeśli chodzi o wymowę) zwierzęta na obrazkach i nazywa je po swojemu:
Hoka (foka)
Jamping (flaming)
Pinbin (pingwin)
Staji pi – od piosenki, albo tradycyjnie – misiu
Zijapa (żyrafa)
Hitototam (hipopotam)
Konik
Jembond (wielbłąd)
Ampa (małpa)
Gogodyl (krokodyl)
Często używa zwrotów: cio to jest? Cio to było? I równie często sama sobie na nie odpowiada. Albo „pacz” (patrz), obacz (zobacz) – do siebie gdy coś ogląda.
Lubi pomagać przy ścieleniu łóżka. Wykorzystuje ten czas aby posiedzieć trochę w otwartym narożniku. Rozkłada się tam z książkami lub klockami i mówi np. „Kasia odpociwa…Kasia lezii…Kasia pi (śpi)”.
No i hit jak dla mnie – liczy do dziewięciu! Najczęściej do trzech, czterech, ale gdy jest bardzo zaabsorbowana i skupiona, nikt jej nie każe, a zabawa „wymaga” liczenia, to pod nosem, dla siebie, liczy do dziewięciu!
I zdjęcia:
Pierwsza! :))
no to do poniedziałku 🙂
niesamowite.
taki maly czlowieczek a tyle potrafi.
jak ten czas leci 😉
panna jak ta lala 😉
masz genialne dziecko:]
ciesze si niezmiernie
tak jest zdolna liuczenie,literki itd….:]
hmmm…
na zdjecia czekam z niecierpliwoscia:]
myslę, że ten blog będzie kiedyś niesamowicie ważny dla Kasi (gdy nauczy się czytac i odnajdzie tutaj szczegóły dzieciństwa) 🙂
Ja tak na chwilę wskoczyłam, w przerwie między jednym zamieszaniem w garze a drugim (dżem brzoskwiniowy robiem 😀 )
Myszka ma swój „blog zdjęciowy” w albumie ale tam nie pisałam tak szczegółowo jak Ty. Szkoda. A lata lecą i pamięć zawodzi…
Śliczna ta Twoja córeczka. :))
to niezła jest jak juz umie doliczyć do 9!
strasznie szybko urosły nam te córki:)
dopiero jak sie na dzieci patrzy, to widac uplyw czasu.. to juz 17 mies??:) a wydaje sie, ze dopiero co sie urodzila:)