przestronny, z łagodnymi śladami użytkowania. Mały przebieg, duży bagażnik. W kolorze ciemniej zieleni butelkowej – tak mówią (pasuje do koloru moich włosów i pomarańczowej torebki). Klimatronik z bogato wyposażoną apteczką. Plus koła zimowe.
Po półrocznej przerwie znowu mamy samochód. Piąty z kolei. Tym razem Opel Vectra 98’.
Gabaryty mnie trochę przerosły w pierwszej chwili. Wypróbowałam go na bocznej drodze przez las. Tylko na początku czułam się nieswojo, a kiedy pierwszy raz miałam nim sama jechać do pracy to rozbolał mnie brzuch.
Okazuje się jednak, że odruchy kierowcy nadal funkcjonują u mnie na przyzwoitym poziomie. Mam jedynie problem przy cofaniu – słabsza widoczność na skutek wyższej budy z tyłu.
Ale oswajam się. I on, z moją za ciężką jeszcze stopą.
Bogato wyposażona apteczka?;)
Może po otworzeniu przystojny lekarz?
aut nie należy się bać choć mam podobnie jak wsiadam do auta brata o rany jak ja panikuje
tył rzeczywiście słabiej widać, ale tak naprawdę to jest to dobry i miły samochód. Jak każdy Opel 🙂
no i duży.
hehe nowe autko /my tez mamy nowy zakup:]
ja w swoim oplu /astra II/ nie widze nic ani z tylu, ani z przodu, ani z bolu tez nie. parkuje na czuja. cofam tez na czuja, z zerowa predkoscia. ale jezdzi mi sie swietnie tym autem.