gdy weekendy mamy wypełnione. Przed południem, popołudniu. Pojechać, ruszyć się, zmienić otoczenie, zobaczyć, wyrwać się, zmęczyć… Dobrze gdy pogoda sprzyja jakimkolwiek próbom aktywności rodzinnej.
dlatego
w sobotę:
wycieczka rowerowa nad jezioro mimo ciężkich chmur nad nami, trochę moczenia stóp, silny wiatr, który porwał Kasi kapelusik, wichura i drobny deszczyk, zimne łydki, hamburgery po drodze, brudne stopy, potargane włosy, potem jarzynowa i naleśniki z truskawkami, festyn z okazji Dni Włocławka, wielki zielony balon wypełniony helem, obrzydliwe robaczki, obwarzanki, zespół rockowy, początek występu Jakubowicz, walka rycerska z okradaniem pokonanych, wokół piwosze, wujek samotnik, Olo torpeda, słońca resztki
w niedzielę:
działka rodziców, paletki, strączki, truskawki, woda w misce i butach Kasi, żaba, mrówki na deskach piaskownicy, wyjątkowe zdjęcia mojej pupy w podskokach, podjady półmartwe, taty spodnie pod pachy, potem rosół plus kurczak w śmietanie, i znowu działka – tym razem z grillem, sałatkami i gośćmi, robaczki wszędobylskie, woda z sikawki, bujaczka, wujek z uwagą o brakujących 5 kg, Olo torpeda, słońca resztki
Wszystko pięknie, byle torpeda dała trochę wytchnienia 🙁
a kiedy Kasia odpoczywa?
Och…jak pięknie! Taki iście robaczkowy odpoczynek :))Wszędzie robaczki. Niemniej nie mogę czegoś zrozumieć. Co to są „podajdy półmartwe” ?
To ja poproszę o wyjątkowe zdjęcie w podskokach. ;))
Ania: nie powiem nie 😉
Missja: śpi między 13:30 a 17-tą
Kamytchek: podjady – poprawiłam…takie robale śliczne
Soleil: błagam, nie proś!!!!! ;))