wymyśliłam zabawę w mamuśki, które spacerują z wózkami.
Mamy dwa wózki dla lalek. W zabawie ten duży należy do mnie, mały do niej. Moje dzieci to Ola, Karolina, Mietka i Pinokio. Jej – Majka. Mamy torby, korale i zachrzaniamy tymi wózkami po domu. Kuchnia (sklep), przedpokój, duży pokój, wokół foteli, mały pokój i łazienka (winda). Kupujemy to i owo wypychając swoje torebki, wciąż jeździmy windą na wysokie piętra, karmimy dzieci w trakcie spaceru, biegamy spiesząc się na autobus, używamy parasoli i kaloszy gdy na dworze pada, rozmawiamy cicho gdy dzieci śpią. Odpoczywamy niewiele. Jej brak odpoczynku nie przeszkadza, ze mną jest gorzej. Na chwilę oddechu wykorzystuję momenty w „windzie” i pory karmienia. A kiedy dosłownie padam ze zmęczenia (no bo to już godzina zabawy, albo dwie z przerwami) ona ciągnie mnie za ręce, każe wstawać i naburmuszeniem twarzy ostrzega, że wyć może w zasadzie na zawołanie.
Nawet książek nie chce czytać swoim dzieciom ! (zawsze byłaby to chwila odpoczynku)
Majka nie potrzebuje snu w domu, a jak uda mi się położyć ją z moimi „dziećmi” na dywanie to budzi się pierwsza!
A w trakcie zabawy Kasia pije (bo czasem musi przecież) w biegu po prostu!
Chyba położę się zaraz spać.
Muszę nabrać sił, bo w ciągu dnia na pewno mi tyran nie odpuści.
witam w klubie 🙂
choć my już wyrosłysmy z tej zabawy
pamiętam jeszcze różowe wózki pełne zabawkowych dzieci, papug i psa 😉
mamy taki niebieski,jeździ w nim Kapturek
też bym chciała mieć tyle siły 😉
Jaka elegancka mama – jakie korale:)
Ale to już duża panienka 🙂 Kurczę a tak niedawno przecież pisałaś o fasolce w brzuchu … 🙂
p.s. to było spotkanie z forum scrapowego http://scrappassion.mojeforum.net/
ona jest przeurocza 🙂