Po pracy uwijam się tradycyjnie. Obiad dla wszystkich, małe sprzątanko tu i tam, co by o buty się nie potykać, a na stole zrobić miejsce dla talerzy. Robię to bez gadania, smętnie w zasadzie. Potem jakieś inne domowe czynności. Po jakimś czasie Maciek zauważa:
– A co ty taka wyciszona? Nie tańczysz, nie skaczesz na mnie, nie zaczepiasz…
Nie dogodzisz. Gdy rozpiera mnie energia też się zastanawia
😉
Ewa