Odcedzał kluski bez pokrywki. Nieumiejętnie wylewana woda lekko go oparzyła i na dodatek zalała szmatkę, którą podtrzymywał garnek. Kazałam powiesić szmatkę na sznurku w łazience. Wziął ją, owszem, aby wykonać polecenie, ale odchodząc musiał dodać pod nosem swoje trzy grosze:
– Te kwiaty (na szmatce) lepiej wyglądają gdy są mokre.
Ewa