Lubię kolorowe ubrania, ale raczej je łączę. Nie ubieram się
jednolicie. Natomiast moja koleżanka często decyduje się na zestawy
jednobarwne. Nie wyłączając bielizny.
Ostatnio ubrała się w jasny róż. Spodnie, bluzka…
A nie jest chudziną.
Weszłam do niej, zauważyłam, zareagowałam:
– Wow, jaka różowa dziś!
– No, nieźle co?!
– Taka różowa… – zaczęłam
– Landrynka! – uprzedziła mnie radośnie
– No, cukiereczek – wybrnęłam
Bo chciałam, że…świnka.
Z całą sympatią dla niej.