Ten Pinokio w Teatrze to była masakra. Dzieciom się podobało, i owszem, ale ja byłam zdegustowana. Spektakl ratowało pobudzanie młodej widowni do aktywności. Dzieci krzyczały, podpowiadały, sprzeciwiały się, liczyły, klaskały. Ja nie mogłam czasem załapać sensu, historia mi się rozjeżdżała, a niektóre wplecione wątki wydawały totalnie bez sensu.
No bo czy ktoś widział żeby Pinokio spotkał na swej drodze Lorda Vadera? I żeby osioł przypominał wilka?
Dla oświecenia 6-letniego umysłu i dla ukojenia nieco starszej, skołatanej głowy, zamówiłam NORMALNEGO Pinokia na allegro.
dzis „ich czworo” lubie te stare teatry od nowa puszczane