Nigdy nie pytałam o jej życie prywatne, ale ona widocznie za dużo dźwiga na swoich barkach żeby czasami nie chcieć tego z siebie zrzucić. A wino rozwiązało język. Straciła mamę mając 10 lat. Została z dwiema starszymi siostrami. Był też ojciec, który po śmierci żony niekoniecznie przejmował się dziećmi i szybko sprowadził do domu nową kobietą. Będąc małą dziewczynką nauczyła się gotować, sprzątać i dbać o siebie, a gdy dorosła opuściła nieprzyjazne miejsce, spotkała mężczyznę i zaszła w ciążę. Sielanki nie ma. Nadal radzi sobie sama, bo ojciec dziecka nie poczuwa się zbytnio do finansowego wsparcia. Niby jest, ale jakby go nie było. Więc dziewczyna walczy. O siebie i dziecko. Wynajmuje mieszkanie, pracuje, dorabia sprzątaniem, roznoszeniem ulotek.
Teraz rozumiem skąd ten jej dziwny, dziki wzrok. Przyczajony sposób bycia.
A mnie się wydaje, że to ja mam problemy.