Nie lubię gdy coś się marnuje w lodówce. Jeśli zostaną resztki warzyw, kiełbasy to pokroję, dodam kluski, majonez, kukurydzę, cośtam jeszcze i zrobię sałatkę. Resztki wędlin, mięsa zamrożę i dodam do bigosu. Inne pozostałości wrzucę w tartę. Zbyt długo leżakujące owoce zawinę w ciasto francuskie i posklejam ciasteczka.
Przesadna oszczędność czy zaradność?