Poszłyśmy złożyć życzenia babciom. Wracając przechodziłyśmy obok ośnieżonych górek. Mnie nie chciało się wracać do domu, Kasi wręcz przeciwnie. Zaproponowałam, że weźmiemy sanki i wrócimy pozjeżdżać. Ona, że nie. Próbowałam coś jeszcze wskórać, ale zbiła mnie zrezygnowanym stwierdzeniem:
– Już nawdychałam się przecież tego świeżego powietrze…