Moje, kobiece, problemy zdrowotne wkurzają mnie na maxa. Jakoś z tym wszystkim funkcjonuję, ale czasem ten stan odbiera mi energię, wywołuje doła, ogranicza. Lekarze nie wiedzą o co ze mną chodzi. USG, macanki tu i tam, u tego, tamtego, tabletki srakie i owakie, a ja non stop z podpaską. Bo nigdy nie wiem co się wydarzy. Do dupy jest.