Jak ja dałam radę być w tylu miejscach w trakcie weekendu? Ano dałam 😉
Sobota – piknik rodzinny, w trakcie którego występował zespół taneczny Kasi, potem dwie godziny na rowerach i jeszcze Czarownica w multikinie. Niedziela – spektakl dla dzieci w świeżo wyremontowanym teatrze i festyn na Bulwarach gdzie Kasia ponownie tańczyła*. W międzyczasie zrobiłam dla Adama dwie zupy i kotlety, które przechwycił i dostarczył jego kolega jadący w niedzielę do Gdańska.
Przydałby mi się jeszcze jeden wolny dzień. Na odpoczynek… Chociaż jak siebie znam nie usiedziałabym w domu. Nie umiem odpoczywać w tradycyjny sposób. Bardziej męczy mnie przesiadywanie przed telewizorem niż pedałowanie w słońcu.
*nie chciało jej się wystąpić tym razem, stwierdziła: to jest dzień dziecka, moje święto, a ja muszę pracować!