Kasia obudziła się w sobotę rano i rozmarzona stwierdziła – jakiś inny ten dzień dzisiaj.
– Ale co? – dopytywałam – bo słońce świeci? bo cisza, spokój? bo jesteśmy same przez weekend???
– Nieee – ona na to przeciągle – feeeerie się zaczęły
No zaczęły. Weekend spędziłyśmy intensywnie – lodowisko, spektakl dla dzieci w Teatrze, odwiedziny u siostry, dziadka…. a w poniedziałek rano Kasia obudziła się z gorączką. Ech. Walczymy. Jej plany wyjazdu z Maćkiem na kilka dni do Gdyni, padły. Oby drugi tydzień był bardziej udany.