Któregoś dnia gdy byłam sama w domu, postanowiłam posłuchać płyt winylowych, których Maciek ma całkiem sporo. Bajm, Shakin’ Stevens, Urszula Sipińska, Prince…testowałam jak popadnie. Natknęłam się na krążek grupy Baden Baden. Nie słuchałam ich nigdy, nie znałam, a tu proszę, bardzo przypadli mi do gustu po latach. Szczególnie piosenka „Is there something”. Jak słucham to widzę domek zagubiony w lesie, wokół śnieg, ogień w kominku, złotą poświatę na drewnianych ścianach, gorącą herbatę, miękki sweter…
https://www.youtube.com/watch?v=d7YOpIfXeik