Potrafię się nieźle wydrzeć jeśli trzeba. Rzadko to robię wtedy gdy jestem wkurzona, częściej w celach, nazwałabym, rozrywkowych.
Kiedy mijamy cmentarz krzyczę w samochodzie: Cześć Babcia !! Zajrzę innym razem!!
Natomiast ulubionym krzykiem, który preferuje Kasia, jest mało inteligentny, debilny wręcz, ale za to na cały regulator, okrzyk samochodowy: Dupa!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja krzyczę, a ona zwija się ze śmiechu. Cóż, wstyd się przyznać, ale mnie też to bawi.
Jedziemy np. we dwie i ona prosi, krzyknij, krzyknij, krzyknij…więc ja mówię, uwaga i drę się: Dupa!!!!!!!!!!!!!!!! Kiedyś, za namową Kasi (chciała się mamusią pochwalić), zrobiłam to też przy moim siostrzeńcu. Ale się spodobało! Teraz oboje mnie namawiają jeśli wiozę ich razem. Rzadko odmawiam.
Polecam. „Dupa” nieźle oczyszcza.