Wyjrzało dziś rano słońce zza chmur. Już raniutko niebo wyglądało cudownie. Kiedy wychodząc z bloku zadarłam głowę do góry, po prawej widziałam jasno-sine kłębowisko, a po lewej szaro-białe baranki, pomiędzy którymi przedzierały się czerwone-złote promienie. A w oddali błękitność, niebieskość, klarowne tchnienia kończącego się lata.
już czuć jesień, ale jakoś mi dobrze z ta myślą 😉
a we mnie żal…