Lubię w weekendy, po przebudzeniu, odsłaniając rolety, krzyknąć radośnie – Witaj piękny dniu! Nawet gdy on na taki piękny za bardzo nie wygląda. Ten mój rytuał stał się elementem prawie stałym w soboty czy niedziele, więc jeśli Kasia się z tego śmieje, albo fuka, albo niby nie rozumie, to tak naprawdę chyba lubi gdy to robię. Ostatnio dostałam w prezencie od Maćka podkładkę pod kubek. A na nim rysunek dziewczynki wyglądającej prze okno, do którego zagląda słońce. Ja nie skojarzyłam, ale Kasia od razu pochwyciła – zobacz, to tak jak ty z tym swoim – witaj piękny dniu!