Wbiłam obcas w ziemię i zakręciłam na pięcie, aby przyjrzeć wszystkiemu co wokół, w jednej chwili. I zamknęłam oczy aby widzieć dokładniej. Chciałam zatrzymać się na czymś, zahaczyć, upaść nawet. Ale nie stało się nic. Świat zlał się w szarość, nie krzyczał do mnie, nie zachęcał, nie straszył. Jednostajny szum usypiał wręcz. Po kilku obrotach zniechęcenie wyhamowało impet, a do pionu sprowadziło mnie to, co spod serca wyczarowane. Może wzmocni i wystarczy na dłużej.