Lubię kiedy zagląda, wpada na chwilę. Uśmiechnięty, energiczny, trochę narwany, zakręcony. Ma pozytywną energię. Lekką aurę. Niedługo urodzi mu się drugie dziecko. Kiedy przyszedł ostatnio podpisać jakieś dokumenty, zapytałam o żonę, rozwiązanie.. takie tam. Odpowiedział jak zwykle, emocjonalnie, a potem dodał:
– Wiesz Ewcia, jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Bardzo szczęśliwym.
– Wiem, to widać – uśmiechnęłam się – jak dobrze słyszeć takie słowa – dodałam
Powiedział to tak wiarygodnie i tak zwyczajnie na dodatek, że aż mnie powaliło w środku. Od bardzo dawna nie słyszałam tego typu stwierdzenia! Kiedy ja sama tak czułam?