Wróciła z wycieczki szczęśliwa. Potwornie zmęczona, ale szczęśliwa. Od razu po zgarnięciu jej z autokaru zapytałam czy niczego nie zostawiła.
– Kasia, dokumenty masz?
– Mam
– Komórka, powerbanki, kable?
– Są
– Koc, jasiek?
– Wszystko zabrałam, przestań już
No dobra, w domu po szybkiej kąpieli zasnęła. Mogłam zająć się porządkowaniem jej rzeczy, wysypywaniem pokruszonych ciastek z torby, wyrzucaniem papierków po czekoladkach, słodyczach. Kurtkę schowałam do szafy, szalik, czapkę, namierzyłam rękawiczkę.
Jedną.
Oj tam… 😉
hehe 😉