Ostatni film z dokumentalnego cyklu w naszym kinie. Tym razem o Bobbi Jene Smith, tancerce. Wbił mnie w fotel, wzruszył, zaskoczył. Trochę o miłości, trochę o tęsknocie, trochę o walce, trochę o wyborach, a najwięcej o tańcu, który te wszystkie elementy zespalał i wizualizował. O tańcu zwierzęcym, mocnym, brudnym, prowokacyjnym, ekstremalnym. Po seansie, słyszałam rozmowę pary siedzącej z mną – że obraz ciężki, ciekawy, ale ten taniec niezrozumiały. A ja tak bardzo czułam! A ja dziękując organizatorce za możliwość doświadczenia tych wszystkich filmów, nie umiałam sklecić mądrego zdania!
I płakałam w samochodzie wracając do domu.