Niedzielny park był życzliwy. Lekko mroźne powietrze, słońce na skrzydłach łabędzi, liczne kaczki w stołówce z naszej reklamówki, delikatna, śnieżna powłoczka śniegu na zabłotniałych rabatkach. A mini wodospad burzliwy i głośny. Trochę zdjęć pstrykałam. Trochę Snapów. Kasia widząc moje fotograficzne zacięcie, nabijała się ze mnie ze śmiechem:
– Mamuś, zobacz jaka piękna kacza kupa! Trzeba zrobić Snapa!
– Jaki piękny kosz na śmieci! Szybko zdjęcie!
– Jaka cudowna dziura!
Oj tam, oj tam. Przesaaaaaaaaaaaaaadza.