Znowu usiadłam na tej ławeczce przy kiosku. Zadumałam się, zapatrzyłam. Kioskarz wyszedł i zapytał dlaczego siedzę tu taka sama i smutna. Widział mnie już kiedyś i wydawał się autentycznie zainteresowany moją sytuacją. Pogadaliśmy trochę, ale to on mówił więcej. Opowiedział o sobie, swoim życiu, zwyczajnie. Potem wstałam i poszłam przed siebie.
Szłam, szłam.
Później biegłam, biegłam, biegłam…
Kolejny sen, który nie ułatwił poniedziałkowego poranka.
Nic mi się ostatnio nie śni…
bo ty snisz na jawie 😉