Jastarnia najcudowniejsza jest rano. Względna cisza przerywana gdzieniegdzie stukotem otwieranych stoisk, kilka osób w kolejce po świeże bułeczki, biegacze na ścieżkach rowerowych, puste molo. I lokalny „marzyciel” pozdrawiający przechodzące kobiety. Powietrza jakby więcej, oddech głębszy, we włosach wiatr niezmącony aromatem smażalni. W zatoce kolorowe żagle pierwszych amatorów windsurfingu, plusk wody o drewniane belki, nierealne miasto na horyzoncie, kojący dźwięk skrzypiących desek. Od pełnego morza…ech…wolność, wzruszenie, łzy, wszystko i nic, cały świat.
Nasze wybrzeże ma taki niesamowity klimat. Żadne miejsce na świecie tego nie przebije. Jadę za tydzień.
masz racje…