Po badaniach okresowych w pracy, przysługiwała mi kolejna refundacja okularów korekcyjnych. Poszłam więc do optyka i wybrałam nowe, tym razem niebieskie, oprawki. Kiedy stawiłam się po odbiór, najpierw założyłam je na nos, poruszałam głową, spojrzałam w dół, w lustro. Było OK. Następnie założyłam je na głowę, umieściłam na włosach tak, jak to robię gdy odrywam się od czytania czy od komputera. Znowu poruszałam głową, pochyliłam, w prawo, w lewo, plus charakterystyczny ruch włosami. Okulary zsuwały mi się z głowy. Poprosiłam więc o korektę. Pani wyraźnie zdziwiona moją prośbą powiedziała – oczywiście, zaraz poprawimy , ale pierwszy raz ktoś sprawdza u nas okulary w ten sposób, na włosach.
Serio?