Czekałam z Kasią na wizytę u lekarza. Malutka dziewczynka biegała nieporadnie w poczekalni przychodni. Hania – jak się okazało. Gdy przykucnęłam i zaczęłam wertować książeczkę zdrowia, przystanęła zaciekawiona. Pozwoliłam jej przewracać kartki i udawałam głośno, że czytam bajkę. Nagle Hania odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła śmiesznie podskakiwać, machając kuperkiem.
– Chce, żeby wzięła ją Pani na kolana i czytała książeczkę – zaśmiała się mama Hani
Więc zrobiłam to, co sygnalizował kuperek.
Hania siedziała mi na kolanach, a ja czytałam. Jakież to było przyjemne. Jakie cudowne, zapomniane uczucie. Dzieci mieć już nie będę, ale babcią…hmm… z przyjemnością.